To nie jest koniec serialu, to koniec pewnej epoki
To już jest koniec, jesteśmy na zawsze wolni od spoilerów i nietrafionych decyzji showrunnerów. Skończył się jeden z najważniejszych seriali XXI wieku, a wraz z nim kończy się pewna epoka.
To już jest koniec, jesteśmy na zawsze wolni od spoilerów i nietrafionych decyzji showrunnerów. Skończył się jeden z najważniejszych seriali XXI wieku, a wraz z nim kończy się pewna epoka.
Seks podobno sprzedaje, więc Netflix robi serial zawierający to słowo w tytule i liczy na to, że się łatwo damy.
Czas na serię podsumowań minionego roku. Zaczynam od seriali, bo tutaj, jak dla mnie, działo się najmniej.
Od dawna uważałem, że będzie to najważniejsza premiera dla Netflixa w Polsce w tym roku i zdania nie zmieniam.
Dotychczasowe trzy sezony „Narcos” pozostają jednymi z najlepszych produkcji dostępnych na Netflix.
To najprawdopodobniej najgłośniejszy polski serial tego roku. Przynajmniej do premiery „1983”.
Serialowe uniwersum Marvela tworzone przez Netflixa miało świetny start właśnie dzięki „Daredevilowi”.
Jeśli trzy lata temu ktoś się spodziewał, że nowy serial twórcy „Breaking Bad” Vince’a Gilligana będzie podobny do jego magnus opum to musiał się zdziwić, bo przygody prawnika były czymś zupełnie odrębnym.
Po odkryciu serialu „BoJack Horseman” nic nie jest takie samo. To jedno z najlepszych doświadczeń telewizyjnych, które z widzem pozostaje na długo. I nawet lekko rozczarowujący czwarty sezon nie był w stanie tego zmienić.
W tym roku oglądanie seriali nie wychodzi mi najlepiej. Niedawno miałem 3-miesięczną przerwę w oglądaniu jakiegokolwiek, przełamaną ostatecznie drugim sezonem „Westworld”.