Już za kilka dni odbędzie się 90. już ceremonia rozdania najbardziej prestiżowych (co nie oznacza jednocześnie najważniejszych) nagród przemysłu filmowego, czyli nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, a więc popularnych Oscarów. A zastanawialiście się kiedyś na jakich zasadach są one przyznawane? Jeśli nie to dzisiaj wam wyjaśnię.
Oscary uznawane są za najważniejsze i najbardziej prestiżowe nagrody w świecie kina. Jego zdobycie jest marzeniem wielu osób związanych z kinem. Aspiracje oscarowe miał nawet Tommy Wiseau tworząc film „The Room”. Nie oznacza to jednak, że są one sprawiedliwe i wygrywają osoby powszechnie uznawane za faworytów. Bo to doprawdy dziwne, że Roger Deakins, jeden z najwybitniejszych operatorów w historii kina, autor wielu niezapomnianych kadrów, w trzynastu nominacjach nie otrzymał żadnej statuetki. Mam jednak nadzieję, że sprawdzi się wreszcie znane przysłowie „do czternastu razy sztuka” i angielski filmowiec odbierze nagrodę za kilka dni za „Blade Runner 2049”. Jeśli tak się nie stanie to stracę wiarę w jakąkolwiek choć odrobinę sprawiedliwości w Hollywood.
Bo trzeba podkreślić, że Oscary to nagrody przede wszystkim środowiska Hollywood, nie światowego kina. Przyjdzie jeszcze czas na wyjaśnienie dlaczego, ale to kluczowa informacja przy ocenianiu czyichkolwiek szans na zgarnięcie statuetki. To nagrody przyznawane od „branżuni” dla „branżuni”, gdzie układy, układziki i kolesiostwo mają spory wpływ na ostateczne rezultaty. Dlatego nie zawsze zdobywają je osoby, które w opinii krytyków czy fanów kina najbardziej na nie zasłużyły.
Od premiery kinowej do zdobycia statuetki długa droga, a można ją podzielić na trzy etapy:
- Zgłaszanie filmów oraz osób do nominacji
- Głosowanie na filmy 0raz osoby, które otrzymają nominację
- Głosowanie na filmy oraz osoby, które zdobędą nagrodę
Zacznijmy od początku.
Zgłaszanie filmów oraz osób do nominacji
By film mógł w ogóle się ubiegać o nominację musi spełnić kilka podstawowych warunków:
- musi trwać co najmniej 40 minut
- musi mieć publiczną premierę w kinie w danym roku kalendarzowym
- musi być wyświetlany w standardzie filmu 35mm, 70mm lub 24-klatkowym albo 48-klatkowym cyfrowym formacie
- musi być wyświetlany w kinie na terenie hrabstwa Los Angeles przez minimum siedem dni z rzędu, a wstęp na seans musi być płatny (i przynajmniej jeden musi odbywać się między godzinami 18, a 22)
- mieć kampanię reklamową (w dowolnej, przyjętej za standardową w praktyce, formie) na terenie hrabstwa Los Angeles
Ciekawostka: Tommy Wiseau wprowadzając „The Room” do dystrybucji opłacił jeden jedyny billboard na terenie Los Angeles oraz opłacił z góry na cały tydzień bilety w jednym z kin miasta aniołów, by film spełnił restrykcyjne warunki.
Jeśli dana produkcja spełnia wszystkie powyższe warunki (i kilka wyjątków lub dodatkowych zasad, które rzadko grają rolę, a wymienione są w oficjalnym regulaminie konkursu) to jej producent lub dystrybutor może do końca listopada wypełnić stosowny formularz i wysłać go do Akademii zgłaszając jego aspiracje do zdobycia nagród. Jeśli film ma mieć swoją premierę w grudniu, do dnia 15 grudnia danego roku dodatkowo nadesłana musi być lista planowanych seansów do końca tego roku . Tutaj mamy na przykład tegoroczny przykład „Wszystkich Pieniędzy Świata”, którego premiera się opóźniła na koniec grudnia, lecz Christopher Plummer otrzymał mimo wszystko nominację do nagrody. Do 15 grudnia można też wycofać wszystkie papiery i zrezygnować z ubiegania się o nominację. Ciekawe czy ktokolwiek kiedyś skorzystał z takiej możliwości? :)
Głosowanie na filmy oraz osoby, które otrzymają nominację
Jak już film zostanie zgłoszony to czas na głosowanie! Kto może brać udział w głosowaniu? Wszyscy aktywni członkowie Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, których w chwili obecnej jest ponad 6000 (ale głosuje aktywnie podobno mniej niż połowa). Kim są członkowie Akademii? To wszyscy aktorzy, producenci, operatorzy, montażyści, artyści od makijażu, kostiumolodzy, scenografowie… Słowem wszyscy specjaliści, którzy zajmują się filmem i są oficjalnie członkami tej wspaniałej instytucji. Każdego roku Akademia przyjmuje kilkudziesięciu nowych członków.
Ciekawostka: w poprzednim roku (2017) przyjęto w jej szeregi osobistości takie jak: Gal Gadot, Jordan Peele, Adam Driver, Donald Glover, Armie Hammer, Jon Hamm, Channing Tatum, Chris Evans, Chris Hemwsworth, Chris Pratt, David Ayer, Barry Jenkins, Guy Ritchie, Simon Pegg, Taylor Sheridan, Justin Timberlake, Nick Cave i Warren Ellis. A to nie wszyscy. Ładna lista, nieprawdaż?
I te 6000 osób głosuje na specjalne listy rozsyłane na początku kolejnego roku przez Akademię do każdego z nich. To ogromna praca logistyczna, zwłaszcza, że jest na to niewiele czasu – przeważnie dwa do trzech tygodni. Głosowanie oczywiście jest tajne, a kilka kategorii ma swoje dodatkowe zasady, lecz są to szczególiki, których omawianie tutaj nie jest potrzebne. Co istotne w niemal wszystkich kategoriach głosują jedynie członkowie Akademii będący zrzeszeni w swojej Branży, czyli na operatorów głosują wyłącznie operatorzy, kostiumolodzy na kostiumologów, aktorzy na aktorów i tak dalej.
Ciekawostka: członkostwo w Akademii jest dożywotnie i tak samo było z możliwością udziału w głosowaniu. Zmieniło się to jednak w tym roku. Członkowie Akademii, ktorzy przez 10 lat nie byli praktykujący w zawodzie, ani nominowani do nagrody stracą możliwość głosowania w nominowaniu i wyłanianiu zwycięzców. To wykluczy z głosowania osoby, które przykładowo dawniej uprawiały aktorstwo, ale od 20 lat nie zagrały w żadnym filmie. To dobra zmiana. :)
Członkowie Akademii głosują, przesyłają swoje karty z głosami do Akademii, a niezależna firma konsultingowa wyłoniona przez prezydenta Akademii (od wielu lat jest to PriceWaterhouseCoopers, firma odpowiedzialna również za zeszłoroczny fakap) przelicza głosy, by przekazać listę najcześciej wskazywanych filmów oraz artystów do nominacji przez Akademię.
Każdy głosujący może wskazać w danej kategorii do pięciu filmów lub osób, nadając im priorytetowość. W ten sposób, wybierani są nominowani do wszystkich kategorii: nie więcej niż pięciu we wszystkich kategoriach, za wyjątkiem kategorii Najlepszy Film, gdzie nominowanych nie może być mniej niż pięć i nie więcej niż dziesięć filmów.
Jak przeliczane są głosy?
Najpierw specjaliści liczą sumę wszystkich wskazanych osób na kartach do głosowania. Powiedzmy, że w kategorii aktorskiej głosuje 3000 osób, które wskazują na różnych miejscach swojej listy łącznie 30 faworytów do nagrody. Przelicza się wówczas 3000 i dzieli przez 6 (liczba pięciu możliwych nominowanych plus jeden) i mamy liczbę 500. To tak zwana „Magiczna Liczba” Jeśli spośród 30 osób wskazanych na dowolnym miejscu w kartach członków Akademii znajdą się osoby wskazane 500 razy – wówczas łapią się do węższego grona wskazanych osób.
Następnie mamy ponowne liczenie, tym razem liczy się liczba zgłoszeń na pierwszym miejscu na kartach głosujących. Bo pamiętacie, że każdy może wskazać w danej kategorii kilku faworytów, więc Magiczną Liczbę na wszystkich kartach może otrzymać łącznie więcej osób niż można nominować. I tutaj wreszcie liczy się waga głosu – wskazanie na pierwszym miejscu na liście.
Może być więc tak, że dwie osoby przekroczyły Magiczną Liczbę, ale nie wszystkie dostaną nominację. Pokażę wam na fikcyjnym przykładzie:
Jessica Chastain została wskazana na 1000 kart, ale tylko 100 osób wskazało ją na pierwszym miejscu.
Frances McDormand została wskazana na zaledwie 501 kartach, ale aż 300 wskazało ją na pierwszym miejscu na karcie.
W takiej sytuacji to McDormand otrzyma nominację – ledwo przekroczyła Magiczną Liczbę, ale więcej osób wytypowało ją na pierwszym miejscu na swojej karcie. Proces ten jest powtarzany przy wszystkich wskazaniach na kartach do głosowania, aż wyłoniona zostanie odpowiednia liczba nominowanych.
I tutaj warto zadać sobie kilka pytań:
Czy członkowie Akademii obejrzeli wszystkie produkcje zgłoszone do nominacji?
Czy członkowie Akademii głosują zgodnie z sumieniem i subiektywnym gustem wybierając „najlepsze” filmy oraz osoby do uzyskania nominacji?
Czy ulegają wpływom agencji PR zatrudnionych do „podnoszenia szans” wybranych produkcji?
Czy nie otrzymują telefonów od przyjaciół z branży z prośbą o głos w tym roku, „a za rok zagłosuję na Ciebie”?
Czy to wszystko nie sprawia, że nagrody te nie są w pełni wymierne?
Nie mnie oceniać, nie mam na to dowodów, ale zdziwiłbym się gdyby tego typu zjawiska nie były powszechne.
Ciekawy przypadek mamy też w rozstrzyganiu o nominacjach w kategoriach aktorskich. Często ciężko wskazać czy dana rola w filmie była pierwszoplanowa czy drugoplanowa, więc nierzadko głosujący wskazują tę samą osobę do obu nominacji. W takim wypadku to Akademia decyduje, do której kategorii przypisać danego aktora na podstawie liczby głosów na daną osobę: jeśli więcej członków Akademii wskazało daną osobę do kategorii drugoplanowej, to nawet jeśli wydaje się mieć ona rolę pierwszoplanową, będzie mogła się ubiegać jedynie o nagrodę w kategorii drugoplanowej.
Głosowanie na filmy oraz osoby, które zdobędą nagrodę
Tak jak wyłanianie nominowanych ma całkiem spory sens – specjaliści głosują na specjalistów z danej dziedziny sztuki filmowej, więc są w stanie całkiem trafnie ocenić inne produkcje pod interesującym ich kątem. Wiecie – montaż dźwięku to dla wielu osób coś niezrozumiałego, więc lepiej, by głosowały tutaj osoby, które się znają – montażyści dźwięku. Niestety, ta zasada nie działa na ostatniej prostej, czyli głosowaniu na już nominowane osoby.
Po ogłoszeniu nominacji (w każdym roku Akademia ustala szczegółowy harmonogram dla konkretnego roku, więc jest to data ruchoma) znowu rusza wielka machina logistyczna i rozsyłane są karty do głosowania do wszystkich członków Akademii.
System głosowania się już nieco zmienia. W przeciwieństwie do głosowania na nominacje nie ma już możliwości wskazywania kilku faworytów – każdy może głosować wyłącznie na jedną nominowaną osobę lub produkcję. I wygrywa oczywiście nominacja z największą liczbą głosów. Bez ważenia głosów, Magicznych Liczb i innych komplikacji.
Jednak w przeciwieństwie do etapu nominowania, tutaj każdy głosuje na każdą kategorię. Czy to ma sens? No nie bardzo, bo osoby nie znające się za bardzo na kategoriach technicznych (jak ocenić montaż dźwięku ma na przykład mniej ogarnięty aktor interesujący się tylko swoją działką filmową?) głosują wtedy na swoje ulubione filmy, niekoniecznie w danej działce najlepsze.
Do tego dochodzi jeszcze właśnie „kolesiostwo” – znajomi głosują na siebie nawzajem, popierają artystów za jakieś dawne zasługi. Dlatego czasem statuetki przyznawane są filmom, które powszechnie nie uznawane były za faworytów. No bo to niemożliwe, że Roger Deakins wciąż nie otrzymał Oscara za zdjęcia!
Głosy podlicza niezależna firma konsultingowa, która trzyma nad całym procesem nimi pieczę. Od 84 lat jest to firma PricewaterhouseCoopers (PwC), która jest odpowiedzialna za największy fakap w historii Oscarów, czyli błędne przyznanie nagrody za Najlepszy Film w poprzednim roku. Na gali za kulisami są obecni dwaj przedstawiciele PwC, którzy przeprowadzali liczenie głosów, a następnie drukują, przechowują i wręczają odpowiednie koperty osobom, które wychodzą na scenę i wyczytują zwycięskie nazwiska.
To jedyne dwie osoby, które znają werdykt przed jego ogłoszeniem na gali. Poza trzymaniem pieczy nad tajnością przeliczania głosów, osobiście drukują karty z wynikami i je wkładają do kopert. Ich obowiązkiem jest nawet zapamiętanie wszystkich wyników. Tym razem przedstawiciele PwC popełnili błąd, a wiele mówiło się o tym, że Akademia zrezygnuje z dalszej współpracy z tą firmą, ale jednak umowa została przedłużona.
To tylko nagrody
Prześledzenie procedury wyłaniania zwycięzców Oscara wraz z jej specyfiką pozwala nam dojść do wniosku, że nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej nie wyłaniają obiektywnie najlepszych filmów danego roku. Są to nagrody przyznawane tym, którzy otrzymują najwięcej głosów. To nagrody od środowiska Hollywood dla środowiska Hollywood. Proces na poziomie wskazywania nominowanych jest jeszcze całkiem sensowny (głosowanie w specjalizacjach oraz ważenie głosów), jednak wyłanianie zwycięzców spośród nominacji to już coś innego.
Domyślam się, że wiele jest sytuacji, w których ludzie głosują w danych kategoriach właśnie na znajomych, na filmy ulubione (a nie najlepsze w danej dziedzinie) lub po prostu „bo tak wypada”. Dwa lata temu było poruszenie wokół Oscarów ze względu na niewielką liczbę nominacji i nagród dla osób czarnoskórych – #OscarsSoWhite. Rok później wszystkim było chyba głupio z tego powodu, dlatego zbiorowo głosowano na film opowiadający historię czarnoskórego geja, z czarnoskórą obsadą, reżyserem, scenarzystą, montażystką. Nie mówię, że „Moonlight” na nagrodę nie zasłużył, bo to piękny film, ale zestawienie obok siebie dwóch faktów może doprowadzić do ciekawych wniosków.
Mając to wszystko na uwadze warto zachować spokój i emocje na wodzy przy dyskusjach o tym kto wygrywa statuetki. Nie zawsze będą wygrywać najlepsi. Nie zawsze będą wygrywać nasi faworyci. To tylko Oscary. Najbardziej prestiżowe, ale i chyba najmocniej przereklamowane nagrody amerykańskiego przemysłu filmowego. Zbytnie podniecanie się nimi jest niewskazane. :)
Pełny regulamin Oscarów możecie przeczytać tutaj