Troylista #45
Heja! Dzisiejszą listę układałem późną nocą, a przyznasz chyba, że trip hop nocą to jedna z lepszych rzeczy, jakie mogą się trafić. Dawno tego nie praktykowałem. Dlatego powróciłem do słuchania Portishead. Zespół legendarny.
Heja! Dzisiejszą listę układałem późną nocą, a przyznasz chyba, że trip hop nocą to jedna z lepszych rzeczy, jakie mogą się trafić. Dawno tego nie praktykowałem. Dlatego powróciłem do słuchania Portishead. Zespół legendarny.
A imię jej czterdzieści i cztery. Tej Troylisty. Dołącza do globalnej listy spisków, wszak Barack Obama to 44. prezydent w historii USA. Dobra, słaby żart, sam to przyznam. A w dzisiejszej troyliście mamy Boards of Canada.
Jeśli czytacie bloga na bieżąco to wiecie, że jaram się Twitterem. Nie tylko ze względu na szybki obieg informacji, ale także, a właściwie przede wszystkim, za ludzi, ich specyfikę i liczne gagi, które mają miejsce każdego dnia.
Dzisiejszą listę sponsoruje Gesaffelstein, który wczoraj mi towarzyszył w pierwszym w życiu poważnym biegu.
Dzisiaj lecimy z drugą Troylistą poświęconą jednemu, konkretnemu wykonawcy. Jako, że za 10 dni startuje festiwal Audioriver, postanowiłem dzisiejsze zestawienie przygotować dla duńskiego mistrza eletroniki – Trentemollera.
Siema, czujecie, że weekend się skończył? Ja tak. I nadal smutam po przegranej Argentyny. Totalnie mi smutno. Dlatego dziś Troylista będzie nieco inna.
Jako, że mamy niedzielę to nadszedł czas na tradycyjne podsumowanie tygodnia. A był to dla mnie wielki tydzień, naprawdę. No bo zaczął się od premiery mojego wideo, które było dla mnie karkołomnym projektem.
Jako, że za kilka chwil weekend to nie może się obyć bez imprezowej Troylisty. Rozpoczynamy od Brodinskiego (odliczanie do Audioriver trwa!) oraz Erola Alkana (także w Płocku).
Ok, czas odpocząć na techno. Chociaż na chwilę. Dziś mocno gitarowy, ale bardzo ładny zestaw. Począwszy od The Antlers, które widziałem na żywo w Berlinie, do którego niebawem się wybieram.
Kolejny dzień oznacza kolejny zestaw pięciu utworów dla was. A dziś lecimy z elektroniką (poza Warpaint ostatnio wyrzuciłem z głowy gitary), począwszy od Marka Hemmanna, który w ostatni piątek zagrał pięknego seta w warszawskim Basenie.