Zapowiadałem wam, że Mój Fejs w tym tygodniu będzie nieco inny niż zwykle. Dlaczego? Bo bohaterką (wbrew zdjęciu) jest osoba kryjąca się za kurtyną anonimowości – Bazyl Lia (Bazylia).
Pewnie jesteście zawiedzeni. Miały być osoby znane i (choć niekoniecznie) lubiane, miały być sławy, różne perspektywy widzenia i korzystania z Facebooka, a tu jakiś Gall Anonim. „Skandal!” – zakrzykniecie. „Bzdura!” – odpowiem. Mój Fejs to też cykl, w którym prezentuję Facebooka z wielu perspektyw, a bohaterka dzisiejszej części jest w zasadzie anonimowa. I to też jest fascynująca perspektywa. :)
Właściwie to są setki pytań, które chciałbym jej zadać – bycie anonimowym budzi ciekawość. Tym bardziej, że poznałem ją również offline. Niezapomniane przeżycie! I nie daje o sobie zapomnieć, gdyż na Facebooku publikuje (a raczej udostępnia) więcej niż ja na swoim profilu. Jak widać – są takie osoby. ;)
Jedno jest pewne. Bazylia nie jest facetem. Ręczę za to własną głową. Tak jak ja pochodzi z Gdańska, mieszka w Warszawie (i na Facebooku), ukończyła Uniwersytet Gdański (ekhm… ja nie do końca…) i lubi Radiohead. Jak James Bond, musiałem posłużyć się podstępem i martini (z wódką, wstrząśnięte, nie mieszane), żeby dowiedzieć się, że zawodowo zajmuje się PR w jednej z większych polskich korporacji. W dzieciństwie chciała być astronautką, lekarzem, architektem i Tonym Halikiem. Ta ostatnia fascynacja może tłumaczyć zamiłowanie do męskiego zarostu.
Jej widzenie świata ukształtował Monty Python, Stanisław Bareja i Mark Twain. Nie oparła się też wpływom Elli Fitzgerald, Radiohead i Beastie Boys. To, co przyciąga jej uwagę, zwykle jest piękne. Albo co najmniej dowcipne. Czy muszę dodawać, że kocha zwierzęta, a fascynuje ją architektura, sztuka i szybkie samochody.
Bazylia jest już częścią blogosfery, jeździ z blogerami do Wrocławia, organizuje nam wirtualne podróże po świecie, udostępnia masę inspirujących treści każdego dnia, a niemal nikt nie zna jej prawdziwej tożsamości. I tak udało mi się wyciągnąć z niej wiele. Ale ja już nie przedłużam…
Proszę Państwa, przed Wami Bazylia.
1. Jak dużo czasu spędzasz na Facebooku?
Dużo, coraz więcej.
2. Na jakich urządzeniach z nich korzystasz?
Komputer, tablet oraz telefon.
3. Co przede wszystkim robisz na Facebooku?
Komentuję :) I spotykam ludzi. Niezwykłych ludzi. Potem zwykle przechodzimy do reala. :) Poza tym dzielę się tym, co mnie interesuje, a co znajduję w sieci i w swoich archiwach, tym co piękne i inspirujące: muzyką, sztuką, humorem.
4. Od kiedy masz konto?
Od początku 2010 roku.
5. Świat bez Facebooka byłby…
Czekaj, tak już kiedyś było…
– Była wojna. pięć lat wojny, pięć lat okupacji, wiesz…
– Dwadzieścia osiem filmów o tym zrobiłem, robię dwudziesty dziewiąty.
– No, to już z samych filmów wiesz jak było. Było ciężko.
6. Za co go lubisz?
Za możliwość spotkania ludzi, którzy myślą, czują i widzą świat podobnie do mnie. Za nieskończone pokłady pomysłów i inspiracji.
7. Co Cię w nim wkurza?
Nic. Mnie trudno wyprowadzić z równowagi.
8. Boisz się o swoje dane osobowe na Facebooku?
Niech się zastanowię… Myślisz, że powinnam? :)
9. Z jakich sieci społecznościowych poza Facebookiem korzystasz?
Od kilku dni przyglądam się Pinterestowi.
10. Gdybym była Zuckerbergiem to…
Po pierwsze siedziba Facebooka wylądowałaby w Zgierzu. Zaraz obok wolnej strefy ekonomicznej blogerów. Po drugie przyjęłabym zaproszenie na Blog Forum Gdańsk. :)
No i tyle. Lakonicznie, jak na anonimową osobę przystało. Ja zaś polecam Bazylię subskrybować na Facebooku. Nie raz, w trakcie ciężkiego tygodnia poprawi wam humor czy zainspiruje do działania. Mam nadzieję, że kawa przy tej lekturze wam smakowała, a reszta weekendu minie wam równie przyjemnie. Ja idę pracować nad prezentacją. Pozdro 600!
Poprzednio w cyklu Mój Fejs:
PS. Część jej życiorysu w tekście też jest jej autorstwa. Po prostu tak genialnie siebie opisała, ze ja bym jedynie to zepsuł. :)