Troylista #56
Właśnie minęła trzecia w nocy a ja nadrabiam zaległości z ostatnich czterech dni. Trochę tego jest, ale spokojnie dam radę. W poprzednim tygodniu było trochę mało tekstów, ale w tym nadrobię – wszystkie mam już napisane.
Właśnie minęła trzecia w nocy a ja nadrabiam zaległości z ostatnich czterech dni. Trochę tego jest, ale spokojnie dam radę. W poprzednim tygodniu było trochę mało tekstów, ale w tym nadrobię – wszystkie mam już napisane.
Siedzę sobie właśnie w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Niestety, nie na filmie, a w kawiarni, ponieważ za godzinę ruszam z powrotem do Warszawy.
Wiem, dałem ciała. Ta lista miała być w piątek, ale jestem w trasie więc nie miałem czasu jej przygotować.
Oho, wiedziałem, że coś z tymi moimi listami tutaj nie gra. I to coś poważnego.
Wracamy do klasycznych Troylist, składających się z pięciu utworów. I tak już na jakiś czas zostanie.
Miałem dziś zapodać klasyczną Troylistę, ale… Zmieniłem zdanie. W końcu bloger zmiennym jest. Ostatnio zacząłem komponować swoją optymalną playlistę do biegania.
Dzisiaj, wyjątkowo podrzucam wam listę przygotowaną przeze mnie na potrzeby profilu miasta Gdańsk na Spotify. By dopełnić tej pięknej listy powstał także piękny, sentymentalny i mocno osobisty wpis. Przeczytajcie koniecznie.
Właśnie wróciłem do domu po niemal trzech dniach offline.
Dzisiaj już pięćdziesiąte wydanie, a zatem coś specjalnego musi się wydarzyć.
Ale fajnie, jutro jadę na Audioriver. :D To chyba ostatni Polski festiwal muzyczny (z tych dobrych), na którym jeszcze mnie nie było. No i będę.