Troylista #65
No hejka, tęskniliście? Ja tak. Minęło trochę czasu od ostatniej listy, za co przepraszam najmocniej.
No hejka, tęskniliście? Ja tak. Minęło trochę czasu od ostatniej listy, za co przepraszam najmocniej.
Hej, przede wszystkim wybacz mi, że przez kilka ostatnich dni nie pojawiały się żadne nowe listy. Chwila słabości, każdy ją miewa.
Dziś opuszczamy już Berlin. Wrócę zaś do elektroniki znacznie lżejszej, ale nie gorszej. Ba, do moich ulubionych twórców. Jest więc na otwarcie Boards of Canada, Dalej mamy Clarka, Nosaj Thing, Gold Pandę i Four Tet.
Berlin to miasto inspiracji i stolica techno zarazem. Dlatego powróciwszy ze stolicy Niemiec jestem mocno natchniony tamtejszą sceną klubową, wszędobylską elektroniką i imprezowym klimatem.
Wróciłem! Berlin mógł mnie pochłonąć, ale przyjął mnie dość gorąco. Był dobry clubbing, to i dzisiejsza lista będzie mocno przyjemna, a w zasadzie techno.
Z jednodniowym poślizgiem, ale już jest. Podsumowanie minionego, jakże dobrego tygodnia. A było to kilka dynamicznych dni, pomiędzy moim pobytem we Wrocławiu a wyjazdem do Berlina. I to właśnie z tego pierwszego są pierwsze dwa teksty.
Nie wiem co mi odbiło, po prostu nie wiem. Właśnie jadę do Berlina, stolicy muzyki techno, czy, szerzej, elektroniki. A ja siedzę sobie nocą i wrzucam wam Troylistę złożoną jedynie ze spokojnych, gitarowych tworów.
Fajnie widzieć znajome twarze na Spotify. A się okazało, że muzyka mojego ziomka z Poznania jest tam dostępna. Posłuchajcie Klaves bo to kawał naprawdę fajnej muzyki. Jak cała w tym zestawie zresztą.
Wczoraj dałem ciała. Nie wrzuciłem Troylisty. Dziś muszę to nadrobić, stąd publikuję aż dwie. Tyle dobra w jeden poranek to przecież świetna sprawa! Jest mocno elektronicznie, bo wkręcam się w jutrzejszy wyjazd do Berlina.
Ledwo co wróciłem z Wrocławia, a za parę dni jadę podbijać Berlin. Stolicę muzyki techno. Muzyki, w którą zgłębiam się coraz mocniej. Dlatego przygotowuję się mentalnie i dźwiękowo do tej podróży.