Wszystko, czyli nic – recenzja filmu „Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie”
Disney ma za sobą wspaniały rok, który zwieńczy zapewne zarobieniem kolejnego miliarda na nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Jak jednak wypada „Skywalker.
Disney ma za sobą wspaniały rok, który zwieńczy zapewne zarobieniem kolejnego miliarda na nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Jak jednak wypada „Skywalker.
Ostatnio coraz częściej podobają mi się filmy z gatunków, których fanem nigdy nie byłem.
Historia, jakich w kinie było już w sumie wiele, rozpad małżeństwa. Czy można to opowiedzieć na nowo? Noah Baumbach podejmuje się odważnej próby w „Historii Małżeńskiej”.
Bracia Dardenne zgarnęli nagrodę za reżyserię „Młodego Ahmeda” w Cannes, więc byłem ciekaw o co to całe „zamieszanie”. Kiedy więc przyjaciel zaprosił na pokaz przedpremierowy nie potrafiłem odmówić.
Nie wiem o co chodzi, ale po tym seansie nie potrafię dojść do siebie. W sensie, udało mi się wrócić do domu, ale nie potrafię ogarnąć myśli po tym co w „The Lighthouse” zaserwował mi Robert Eggers.
Kino detektywistyczne i kryminały nigdy nie należały do moich ulubionych gatunków. Jednak najnowszy film Riana Johnsona to coś więcej niż kryminał.
Najbardziej na premierę „Irlandczyka” czekał chyba sam Martin Scorsese, dla którego projekt ten był oczkiem w głowie od lat. Dzięki pieniądzom Netflixa wreszcie film trafił do widzów.
Dopiero niedawny seans „Lśnienia” uświadomił mi, że da się zrobić rewelacyjną adaptację Stephena Kinga (nawet jeśli ten uważa inaczej).
Nadciąga sezon filmów pędzących po statuetki, w wyścigu ma zamiar uczestniczyć także „Le Mans 66” (oryginalny tytuł to „Ford vs Ferrari”).
Roland Emmerich zdążył nas już przyzwyczaić do swego stylu patetycznego kina katastroficznego. A momentami wręcz katastrofalnego. Na swój najnowszy obraz wybrał jednak coś nowego – bitwę o Midway.