Najbardziej „growa” ekranizacja gry komputerowej – recenzja filmu „Tomb Raider”
Ekranizacje gier komputerowych nie mają szczęścia. Wiele lat prób i praktycznie same porażki.
Ekranizacje gier komputerowych nie mają szczęścia. Wiele lat prób i praktycznie same porażki.
Zbijanie kapitału na popkulturalnej nostalgii do lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych to ostatnio bardzo modny trend. Bez tego nie byłoby sukcesu serialu „Stranger Things”.
Dotychczasowe filmowe produkcje Netflixa nie zachwycały. Zresztą, „Anihilacja” nie jest filmem powstałym na zamówienie Netflixa, więc miałem dość spore oczekiwania wobec nowego filmu Alexa Garlanda.
Na ekrany kin trafiła druga odsłona filmu, który kilka lat temu szturmem zdobył serducha wszystkich fanów niezbyt wysublimowanej kinowej rozrywki.
Ruszyła kolejna odsłona blogowej akcji prowadzonej przez Andrzeja Tucholskiego – Share Week. To więc okazja, by podzielić się z wami działalnością innych twórców, których cenię.
Niektórzy już widzieli, inni nie, nie wszyscy znają całą historię, więc postanowiłem to w pełni i konkretnie wyjaśnić na blogu. Od kilku dni, po niemal czterech latach zapuszczania włosów mam ich 99% mniej. Na głowie.
Nie powiem, miałem wysokie oczekiwania wobec nowej, dużej imprezy na praskiej stronie Warszawy. Od początku Revive Festival robił dobre wrażenie, ale te często bywają złudne.
Nie spieszyłem się z oglądaniem drugiego sezonu Netflixowego serialu „Jessica Jones”. Kiedy jednak do niego zasiadłem w ostatni weekend – obejrzałem w zaledwie trzy wieczory.
Uwielbiam dobre kino szpiegowskie, a już od jakiegoś czasu, bodaj od „Atomic Blonde”, nie mieliśmy w kinach nic dobrego w tym temacie, stąd moje zainteresowanie „Czerwoną Jaskółką” było na dość wysokim poziomie.
Nie oczekiwałem zbyt wiele po nowym filmie Craiga Gillespie’go, bo nie bardzo interesuję się łyżwiarstwem figurowym. „Jestem Najlepsza. Ja, Tonya” to jednak film o czymś większym niż ta zimowa dyscyplina sportowa.