Kina w Madrycie
Minęły już dwa miesiące (kiedy?! już?!) od mojego kilkudniowego pobytu w Madrycie i wreszcie zabieram się za swoją serię publikacji z tego wyjazdu. Zaczynam dziś – od kin w stolicy Hiszpanii.
Minęły już dwa miesiące (kiedy?! już?!) od mojego kilkudniowego pobytu w Madrycie i wreszcie zabieram się za swoją serię publikacji z tego wyjazdu. Zaczynam dziś – od kin w stolicy Hiszpanii.
Dzisiaj mija równo dziesięć lat od jednego z najważniejszych dni mojego życia. Mogę go stawiać na równi z dniem, w którym się urodziłem oraz przeprowadziłem do Warszawy.
Przedwczoraj pisałem na Facebooku o Muzeum Emigracji w Gdyni, a dziś czas na kolejną atrakcję tego miasta.
Sam sobie to pytanie zadawałem przez kilka ostatnich tygodni. Bo choć wielkim koneserem sztuki nie jestem, tak mamy tu do czynienia z dwoma wybitnymi postaciami XX wieku zebranymi w jednym miejscu. A Salvador Dali był Katalończykiem.
Za mną czwarta wizyta w Berlinie i zakorzeniła się już w mojej głowie myśl o tym, że Berlin to moja nowa Barcelona. Odkryłem już wystarczająco dużo miejsc, by czuć się w stolicy Niemiec jak u siebie.
Prawie 40 godzin na nogach z zaledwie godziną snu w trakcie. Warszawa – Łódź – Warszawa, z imprezy prosto do pociągu i na konferencję. Zobaczcie mój wyjątkowo długi dzień w Łodzi.
To będzie najprawdopodobniej najbardziej sztampowy tekst w historii tego bloga. Ale mam urodziny, więc musicie mi to wybaczyć. A być może jeszcze mi za ten tekst podziękujecie.
Kilka dni temu minęły cztery lata odkąd obudziłem się po raz pierwszy w starym, brzydkim mieszkaniu na ulicy Gagarina w Warszawie. Mieszkaniu, które miałem nazywać „domem” przez kolejny rok.
W sobotę pierwszy raz w życiu uczestniczyłem w protestach ulicznych. Ty musisz to zrobić jutro.
Sam w to nie wierzę, ale minęły już ponad dwa tygodnie od mojego powrotu z Berlina, a ja jeszcze nie pochwaliłem się wszystkimi fajnymi zdjęciami, które w tym mieście zrobiłem. Czas to nadrobić.