Oscary 2020 – komu będę kibicować na gali?
Parę dni nas dzieli od kolejnej gali rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej – Oscarów. Każdy za kogoś będzie trzymać kciuki, więc czas pochwalić się moimi faworytami.
Parę dni nas dzieli od kolejnej gali rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej – Oscarów. Każdy za kogoś będzie trzymać kciuki, więc czas pochwalić się moimi faworytami.
Od kilku lat Taika Waititi wyrasta na jednego z ciekawszych filmowców w świecie filmu, więc mocno wyczekiwałem na kolejną produkcję Nowozelandczyka – „Jojo Rabbit”.
Trzy nominacje do Oscara dla filmu „Gorący temat” podsyciły nieco moje zainteresowanie tą produkcją.
Disney ma za sobą wspaniały rok, który zwieńczy zapewne zarobieniem kolejnego miliarda na nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Jak jednak wypada „Skywalker.
Ostatnio coraz częściej podobają mi się filmy z gatunków, których fanem nigdy nie byłem.
Bracia Dardenne zgarnęli nagrodę za reżyserię „Młodego Ahmeda” w Cannes, więc byłem ciekaw o co to całe „zamieszanie”. Kiedy więc przyjaciel zaprosił na pokaz przedpremierowy nie potrafiłem odmówić.
Nie wiem o co chodzi, ale po tym seansie nie potrafię dojść do siebie. W sensie, udało mi się wrócić do domu, ale nie potrafię ogarnąć myśli po tym co w „The Lighthouse” zaserwował mi Robert Eggers.
Kino detektywistyczne i kryminały nigdy nie należały do moich ulubionych gatunków. Jednak najnowszy film Riana Johnsona to coś więcej niż kryminał.
Najbardziej na premierę „Irlandczyka” czekał chyba sam Martin Scorsese, dla którego projekt ten był oczkiem w głowie od lat. Dzięki pieniądzom Netflixa wreszcie film trafił do widzów.
Dopiero niedawny seans „Lśnienia” uświadomił mi, że da się zrobić rewelacyjną adaptację Stephena Kinga (nawet jeśli ten uważa inaczej).