Recenzja filmu „The French Dispatch”
A cóż to za szaleństwo? Kolejny wpis na blogu? Co my mamy, 2013 rok?! A nie, zwyczajnie, mam ochotę wrócić do rutyny. Zatem nieco tradycyjnie: po kinowym seansie czas na garść moich spostrzeżeń.
A cóż to za szaleństwo? Kolejny wpis na blogu? Co my mamy, 2013 rok?! A nie, zwyczajnie, mam ochotę wrócić do rutyny. Zatem nieco tradycyjnie: po kinowym seansie czas na garść moich spostrzeżeń.
Guy Ritchie to spoko chłopak, fajne filmy robi. I zawsze mniej więcej wiemy czego oczekiwać po jego kolejnych produkcjach. Jednak „Jeden gniewny człowiek” (jeny, jaki okropny tytuł) nieco przełamuje nasze postrzeganie tego reżysera.
David Fincher to jeden z ciekawszych współczesnych reżyserów, a każde jego dzieło jest mocno wyczekiwane przez odbiorców. Na kolejny po „Gone Girl” film przyszło nam czekać aż sześć lat, zatem oczekiwania były niemałe.
Wreszcie znalazłem moment, by obejrzeć najnowszy film Aarona Sorkina, jednego z najlepszych, a na pewno moich ulubionych, scenarzystów XXI wieku.
Sascha Baron Cohen to dla mnie więcej niż komik czy komediant. To osoba, która od przeszło dwóch dekad kształtuje moje poczucie humoru, zmusza do myślenia i podziwu.
Jedyną wiadomą jest niewiadoma. Nie wiemy kiedy życie wróci do normy. Nie wiemy czy wróci do normy. Jak bardzo cała pandemia odbije się na naszej rzeczywistości. Nie wiemy nic.
Nikt w Polsce chyba specjalnie nie czekał na ten film z Tomem Hanksem. Bo choć aktor był za nią nominowany do Oscara, to nie jest to pozycja specjalnie interesująca dla Polaków, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Wydawało się, że Guy Ritchie już nigdy nie zaskoczy pozytywnie. Że nigdy już nie osiągnie poziomu tak doskonałego jak w „Przekręcie” z 2000 roku.
Nie wiem o co chodzi, ale po kilku intensywnych latach, wielu zachwytach i jeszcze większych rozczarowaniach jakoś czuję przesyt kinem superbohaterskim.
Parę dni nas dzieli od kolejnej gali rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej – Oscarów. Każdy za kogoś będzie trzymać kciuki, więc czas pochwalić się moimi faworytami.