Czas leci tak szybko, że aż pominąłem parę dni temu ważną datę – rocznicę ukazania się pierwszej odsłony cyklu Mój Fejs.
To niesamowite, że w tym czasie udało mi się przeprowadzić rozmowy z aż trzydziestoma siedmioma osobami. I to nie byle jakimi. Dzisiaj zaprowadzę was nieco w kulisy powstania Mojego Fejsa, małego podsumowania i moich planów wobec tego cyklu.
Wszystko zaczęło się dość niewinnie, kilka dni po starcie bloga zacząłem kombinować nad formułą jakichś stałych wpisów. Po konsultacji z paroma osobami okazało się to całkiem dobrym pomysłem. Zacząłem sporządzać też długą listę potencjalnych gości. Parę z tych osób wciąż na niej widnieje – rok temu mnie olali, niebawem pewnie sami będą się domagać swojego miejsca tutaj.
Najpierw napisałem do Andrzeja Tucholskiego, którego nawet nie znałem, ale ceniłem jego dokonania, a okazało się, że chętnie na pytania odpowie. Nieco łatwiej było z Kubą Jankowskim, z którym znałem się już wcześniej. Potem ruszyło już z jak z bicza. Pierwsze wasze reakcje tylko napędzały do działania.
Pierwsza chwila zwątpienia nastąpiła w momencie krytyki cyklu przez Artura Jabłońskiego. Zarzucił on niewielką wartość merytoryczną Mojego Fejsa, ale moje kontrargumenty pozbawiły go części wątpliwości. Jednak sam widziałem, że cykl potrzebuje odświeżenia. Dlatego też zmieniłem nieco pytania, zapraszałem coraz to ciekawsze osoby i zbierałem pozytywny feedback.
Po kilku miesiącach znowu nieco zwątpiłem w sens dalszego tworzenia cyklu, aż kopnął mnie wielki jego fan – Kacper Skoczylas. Początkowo nowe wpisy publikowałem co sobotę, jednak od dwóch miesięcy odpuściłem ten przymus – wolę w sobotę się wyspać, a wam wywiad zaserwować wtedy gdy będzie odpowiednio dopracowany.
Były lepsze i gorsze odsłony Mojego Fejsa, sam to widzę. Nie będę jednak punktować żadnego z moich gości, gdyż każdemu z nich jestem bardzo wdzięczny za poświęcenie kilku chwil i odpowiedź na moje pytania. Osobiście najwięcej śmiechu towarzyszyło mi przy tworzeniu odsłony z Marco Kubisiem i Amelią Zioło – ładnie pojechali z odpowiedziami.
Teraz dochodzę do momentu, gdy trzeba zrobić kolejny krok do przodu. Już nawet wiem jaki. A niebawem zobaczycie pierwszy tego efekt. Robiąc wywiad z Włóczykijem zadałem mu, oprócz standardowej jedenastki, kilka spersonalizowanych pytań. Wyszło bardzo fajnie, bo oprócz możliwości porównania sobie odpowiedzi wielu osób na te same pytania (co jest od początku zamysłem Mojego Fejsa) mamy też dodatkowy, bonusowy content. Nudy więc nie będzie, obiecuję, bo tak teraz będzie wyglądać każda kolejna odsłona cyklu. Najpierw klasyczne pytania, później kilka oryginalnych. Ciekaw jestem czy taka formuła przypadnie wam do gustu. :)
Dzięki wam wszystkim za wspólnie spędzony rok i mam nadzieję, że za rok będę mógł wam dalej dziękować. A teraz zerknijcie kogo gościłem: